Kilka dni temu klienci w USA oficjalnie zaczęli otrzymywać zamówione smartfony Blackberry KEYone. Jakiś czas temu wyraziłem swoją opinię na temat tego modelu i napisałem, że dla mnie nie jest to najciekawszy telefon 2017 roku. Podkreślałem, że znajdzie on swoich fanów, ale dla mnie smaryfony z fizyczną klawiaturą to już margines. Nie ten czas, nie ta cena i nie to wykonanie. O kiepskim wykonaniu nie wiedziałem, ale teraz klienci przekonują się o tym, że producent trochę zlekceważył swoich klientów.
Blackberry zawsze cieszyło się bardzo dobrym wykonaniem i tego nie można podważyć. Dlatego wszyscy, w tym ja, liczyli na świetną jakość KEYone. Mogę sobie psioczyć na fizyczną klawiaturę, na przerost formy nad treścią, ale nigdy nie spodziewałbym się, że Blackberry pójdzie na taką fuszerkę. Popularny kanał na Youtube wziął na warsztat ten model i postanowił go potraktować jak inne smartfony. Testy przebiegały pomyślnie, do momentu, w którym trzeba było wygiąć telefon.
Ktoś może pomyśleć, że mało osób trafia na taki defekt, bo trzeba użyć siły żeby odkleić taki ekran. Zapraszam więc na forum BlackBerry (między innymi tutaj i tutaj), gdzie użytkownicy dzielą się swoimi opiniami na ten temat. Jest ich kilku i nie specjalnie chcieli, by ich ekran odkleił się od obudowy. Co więcej, każdy narzeka, że ekran jest źle przymocowany, bo kleju jest tam niewiele. Jeden z użytkowników, po odklejeniu się ekranu od obudowy, próbował ratować się taśmą klejącą. Przykleił wyświetlacz do obudowy taśmą!
Jakby nie patrzeć… Klienci BlackBerry otrzymali wersję modułową. Mogą odczepiać ekran od obudowy. Tego nawet producent nie przewidział. Ceni się takie podejście.
